Saed: Jest rok 1992. Siedzę przy swojej „przyjaciółce” (Amiga 500) i odkrywam grę, o której nigdy wcześniej nie słyszałem, a która zawładnie mną na długie tygodnie – Amberstar. 20 lat przed Skyrimem grupce niemieckich zapaleńców udało się stworzyć ambitną grę cRPG z otwartym światem, cyklem dobowym i iluzją żyjącego świata. To było odkrycie na miarę życia na Marsie.
Przed ukończeniem gry nie był mnie wstanie powstrzymać brak instrukcji, poradników, czy tablicy runicznej koniecznej do rozwiązania jednej z zagadek (o czym nie miałem pojęcia - po prostu rozszyfrowałem ten alfabet samodzielnie).
Jest sequel Ambermoon - tak jak i Amberstar - można tę grę znaleźć teraz na różnych stronach ze starymi grami, podobnie emulatory Amigi też są do znalezienia :)
http://www.homeoftheunderdogs.net/game.php?id=51 topolla: SPOILERY
W Torment: Tides of Numenera musimy uciec przed Rozpaczą z Miel Avest, uruchamiając relikwiarz, który przeniesie wszystkich porzuconych z sanktuarium w bezpieczne miejsce. Żeby to utrudnić narzucono kilka warunków, aby nie dało się tego dokonać zanim Rozpacz zabije Aadiriis. Uparłem się, że uratuję wszystkich ważnych Porzuconych, także i ją. Nie pamiętam szczegółów i kolejności czynności, wpływał też czynnik losowy, ale głównie dzięki nadprzestrzennemu skokowi i Rhin teleportującej towarzysza, po wielu próbach udało się.
Pomimo to historia toczy się tak, jakby Aadiriis zginęła.
Piękna historia :) Robi na mnie wrażenie nie tylko upór i umiejętność dokonania w grze rzeczy niemożliwej, ale też niezgoda, by kogokolwiek w swoich działaniach poświęcić. Szacun :)